wtorek, 21 lutego 2012

Co dalej??

W uszach ciągle słyszałam słowa Kuby: "Podobasz mi się, ale nie od dziś..." Co to ma znaczyć?? Jak to podobam mu się?? Znaczy wszyscy mi to w kółko mówili i tak dalej, ale myślałam, że to plotki... U nas w szkole często tak mówili, ale no to powiedział mi on sam!! Usłyszałam to, ale nie byłam pewna czy mi się to nie śni... W ogóle chcę się już obudzić jak na filmach nagle rozmazuje się ekran i jestem jeszcze w łóżku, nie wiedząc, co się dzisiaj stanie... To było straszne uczucie! Wiedziałam, że to jawa!!! Wiedziałam, że to nie był sen...ani koszmar...tylko to było po prostu koszmarne życie...Czy ja nie mogę mieć życie jak w amerykańskim filmie?? No właśnie... Grałabym główna rolę, na początku bym się przyjaźniła z jakimś mega przystojnym aktorem, przeżylibyśmy romantyczne chwilę, pocałowali się i żyli długo i szczęśliwie aż do krzyknięcia reżysera.... Marzenia...
Na sali gimnastycznej było strasznie zimno Jula gawędziła z Kingą, a ja zwróciłam się do Zuzi:
-Zimno??
-No!! Nie wiem czy tu przynajmniej raz do roku palą!!
Potem rozpuściła swoje blond, kręcone i długie włosy i westchnęła:
-Ale szopa...nie masz pojęcia jak trudno je zebrać w kitkę, nie mając szczotki!!
-Domyślam się!-zaśmiałam się. Fajnie było choć na chwilę zapomnieć o Kubie, Michale i Julce... Oczywiste było, że teraz myśli wróciły ze zdwojoną siłą!! Nie uporam się z tym problemem nigdy? Zawsze będę musiała o czymś myśleć?? Zastanawiać się, wymyślać, co będzie dalej?? To męczy bardziej niż matma, bo ją możesz zostawić już po maturze, a rozmyślania?? NIE!! Będą z nami ciągle, no bo każdy człowiek, który jest zdrowy ma więcej niż 500 myśli dziennie, a ja to już miałam ich dzisiaj chyba z 1000!! Powinnam się martwić? W końcu to dwa razy więcej... Zaczyna się WF.... Genialnie, czyli mam rozumieć, że to deser do okropnego dnia... Coś mi się zdaje, że ten "smakołyk" się zepsuł!!


Po męczarniach, które podarował mi ten dzień i wychowanie fizyczne na dokładkę, ubrałam się i już miałam iść do domu, zrobić lekcję i mieć święty spokój, włączyć muzykę na maks i odłączyć się od świata....
-I co dalej??-nie, nie, nie tylko nie to! KUBA!! Jego smutny głos...jest moim dobrym kolegą, prawie się nie znamy i co ja mam mu powiedzieć?? Słuchaj ja do ciebie nic nie mam i nie podobasz mi się? Nie! Za bardzo nie chciałam go zranić, a co do tego, że mi się nie podoba... Jest ładny podoba się nie jednej dziewczynie..jego wygląd mi też się podoba, ale żeby to był mój chłopak... "Dobrze powiedziane nie znasz go!! Nie wiesz jak to jest!! Masz szansę się zakochać, a ty to odtrącasz? Nie bądź głupia!! W końcu będziesz miała chłopaka!! Tyle czasu...pamiętasz??" Głos w głowie!! Jakby było mało przypomniałam sobie ile razy płakałam przez byłego... O nie!! O tym nie będę myśleć to ponad moje siły!!
-Odpowiesz mi??
-A co oczekujesz ode mnie??
-Anitko??-nie wiem czemu, ale poczułam dreszcze jak wypowiedział tak zdrobniale moje imię. Podniosłam głowę, nasze spojrzenia się spotkały...
-Zgodzisz się ze mną chodzić??-w jego oczach widziałam nadzieję...co mam zrobić?? A co by się działo w filmach?? A tak!! Bohaterka rzuciła by się na szyję ukochanego..ale to życie tu nie powtarza się sceny pięćdziesiąt razy...każda sekunda jest historią, było minęło, co złego i dobrego..
-Dasz mi się zastanowić??-wiem grałam na zwłokę, ale, ale, ale...już sama nie wiem czego chcę!!
-Nie lepiej powiedzieć nie??-znowu smutek w jego oczach, który mnie ranił, bo wiedziałam, że to przeze mnie...
-Może ja podejmę decyzję??
-Jasne... Anita??
-Tak??
-Daj mi szansę proszę...-po tych słowach wyminął mnie i poszedł w stronę mostu... mieliśmy taka sama drogę, ale chyba chciał być sam, zresztą tak jak ja...
Wróciłam do domu dopiero po trzydziestu minutach... Dłuuuugo patrzyłam na rzekę, zastanawiając się co dalej...nic nie pomogło, a że zmarzłam, wróciłam...
Zjadłam obiad i zabrałam się do lekcji... Po dwóch godzinach była 17:55... Oglądnęłam film, posłuchałam muzyki, nauczyłam się słówek z niemieckiego i dobiłam do 22:10... Wykąpałam się i poszłam spać, chciałabym nie obudzić się jutro wcale, a po prostu przespać tak z trzy dni... Budzik nastawiony...06:16... Jestem wykończona nadmiarem emocji... A umysł nie podpowiedział mi nic w sprawie Kuby, nawet głos, który tak lubi się wtrącać...
A co podpowiada serce??

2 komentarze: