poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Szczęśliwa!!..

Następnego dnia w szkole nie było moich trzech przyjaciół: Kuby, Michała i Juli. Najbardziej żałowałam braku tej ostatniej osoby...mimo tego zawodu dzień minął mi dość szybko i bez większych niepowodzeń. Normalny, codzienny czas w szkole. Nawet kartkówka z historii nie była w stanie zepsuć mi humoru. Na koniec lekcji podszedł do mnie jeden z bandy mojego...chłopaka?? Nie wiedziałam jak go nazywać...no bo ostatecznie to nie zerwałam z nim prawda?? Więc kim on jest teraz dla mnie?? I co ważniejsze co ja do niego teraz czuję?? I w ten oto sposób mamy mega dylemat!!! Pech...no bynajmniej podszedł do mnie Marcin, najlepszy kumpel Kuby. Stanął przede mną i z uśmiechem powiedział:
-Hej, co tam słychać??
-Dobrze, a co??
-Nic, po prostu nudzi mi się i chciałem zagadać, a tak naprawdę Kuba jest tego powodem. Chcesz wiedzieć??
-O matko i córko, nie odpuści prawda??
-Słuchaj daj mi to wyjaśnić za niego, bo to już nie chodzi o to, że prosił mnie, abym cię przeprosił i wyjaśnił, ja miałem zrobić to wcześniej. Tylko czy mnie wysłuchasz??
-Dwie minuty i lecę do domu, ok??
-Jasne. Słuchaj, to prawda zakład był, a był na dwa tygodnie, byliście..jesteście razem trzy tygodnie, jest w tobie taki zakochany,ciągle o tobie gadał, no twoje imię nie schodziło mu z ust, nie obraź się, ale nawet nie chciałem już o tobie ani słowa słuchać, tak długo opowiadał!! Posłuchaj przemyśl to, bo chłopak naprawdę cierpi, nie ma go w szkole, bo pojechał do miasta, chciał być sam, znasz jego rodziców, uwierzą we wszystko co on im powie, więc nie miał większych problemów, ale zastanów się daj mu jeszcze jedną szansę, on cię kocha...naprawdę.
-Było dwie i pół minuty! Przemyślę to dzięki za te wyjaśnienia, ale nie wiem.
-Pomyślisz?
-Tak.
-Słowo?
-Słowo.
-Pomyślisz?
-No tak!!!
-Wiesz co??
-Nie.
-A chcesz wiedzieć?
-Nie, ale pewnie mi powiesz.
-Dziękuję, zaczynałem się o niego martwić.
-Spoko.
-Jesteś inna niż mówią o tobie!
-A co mówią??
-Eeee i tak już za dużo powiedziałem, trzymaj się!!
-Cześć!
-Pamiętaj, pomyśl!!
-Powtórzę: dobrze!!!!-uśmiechnęłam się. Wesoły ludek...
Wróciłam do domu, byłam koło przystanku, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła:
-Anita, czekaj!!-obejrzałam się i zobaczyła Kacpra, uśmiechnęłam się:
-Cześć, co jest??
-No nic, lubię zaczepiać ludzi na ulicy-uśmiechnął się.
-Nie powinieneś byś w szkole?
-Powinienem, ale na razie chcę trochę się umieścić.
-Rozumiem. Widzimy się potem?? W sensie, wpadniesz??
-Jasne, będę za godzinę, ok??
-Spoko, nie spóźnij się!!
-A ty nie rób matmy, mały trening mi się przyda.
-Uff, całe szczęście, bo i tak nie chciałam tego robić!!
-Idź ty leniu!!
-Ej no nie znasz mnie, aż tak dobrze!!
-Ale poznam, spokojnie!!
Ruszyłam do domu, zastanawiałam się czy się przebrać, ale stwierdziłam, że tak najlepiej będzie jak nie zrobię tego, po co mam się stroić?? Poinformowałam mamę o odwiedzinach sąsiada, a ona ucieszyła się, że złapaliśmy kontakt.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, popędziłam otworzyć:
-Hej, hej!!
-Wchodź!! Idziemy na górę prosto.
-Oczywiście, jak sobie życzysz, nie robiłaś matmy??
-Litości!! Nawet nie otworzyłam książki!!
-Pomogę ci.
Znaleźliśmy się w moim pokoju i zrobiliśmy matematykę. Potem spytał mnie prosto z mostu:
-Gdzie się wybierasz do gimnazjum??
-Myślę o Chwiramie i chyba tak się znajdę, a klasa matematyczno-przyrodnicza, wiesz może więcej godzin matematyki mi pomoże, bardziej ją zaczaję, a ty gdzie się zapisałeś??
-Też tam, podobna klasa, właściwie to ta sama.
-Jak fajnie będzie od kogo spisywać!!
-Nie ciesz się tak szybko!! Może będziecie mieli inne podręczniki!
-No i mój zapał legł w gruzach, no i jak ja mam się przy tobie rozwijać??
-Bardzo śmieszne!!
-I to jak!!
Przegadaliśmy trzy godziny, o głupotach i sprawach bardziej poważnych, ale głównie głupotach, naprawdę zaczynałam go lubić...



ZAPOMNIAŁAM POMYŚLEĆ O KUBIE!!! EEEE TAM JAK KOCHA TO POCZEKA...CHYBA

sobota, 7 kwietnia 2012

Poniedziałek...

Ledwo zeszłam z łóżka i dowlokłam się do toalety. Spojrzałam na odbicie w lustrze i aż się przestraszyłam. Podpuchnięte, czerwone oczy, śmieszna twarz i ślad po łzach. Myślałam, że jestem obserwatorem tego zdarzenia, ale nie. Przed lustrem stała jakaś postać. nie, to nie jest "jakaś postać".  Tam stałam ja. Anita...musiałam się z tym pogodzić. Umyłam się i wyszłam do szkoły. W duchu modliłam się, aby zrobiło mi się słabo i żebym zemdlałam. Uniknęłabym wtedy spotkaniem z Kubą. Nie ma tak dobrze...doszłam do szkoły..marzyłam, aby ten dzień się skończył. no przynajmniej lekcje. Weszłam do szatni i zobaczyłam, że nie ma ani Julki, ani Michała. Pewnie przyjdą, no ale dzwonek jest za dwie minuty...super, będę dziś zdana na siebie...zobaczyłam Kubę, szedł w moim kierunku. Dzwonku tyle razy mnie ratowałeś, zadzwoń i teraz, proszę cię!!!Jednak on zdążył podejść. Stanął koło mnie i zapytał:
-Anitko, kochanie..dasz mi drugą szansę?
Przez chwile nie odezwałam się, a po westchnięciu, bardzo powoli odparłam:
-Myślisz, że tak szybko ci wybaczę? Nie wiem czy w ogóle ci wybaczę!! Ciężko mi. Nie wiem, nie powiem ci.
-Możemy się chociaż przyjaźnić?
-Przemyślę to, ale nic nie obiecuje. Zraniłeś mnie, a wiedziałeś co zrobił mi mój poprzedni chłopak...
-Wiedziałem, ale weź pod uwagę, że prawdy dowiedziałeś się ode mnie, a nie drogą poboczną. Sam ci powiedziałem, bo cię kocham, rozumiesz?-spojrzał mi w oczy, a ja modliłam się o dzwonek, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
-To cię nie usprawiedliwia.-tylko to wymyśliłam. Zadzwonił, no a wcześniej nie mógł??
Po ostatniej lekcji ruszyłam do domu, na każdej przerwie Kuba mnie przepraszał, ale ja dałam mu do zrozumienia, że wszystko przemyślę. Nie chciał dać mi spokoju. Szłam do mojego miejsca zamieszkania w całkowitym zamyśleniu. Zadzwoniłam do drzwi, żeby mama mi je otworzyła. Zobaczyła mnie i powiedziała:
-Dobrze, że jesteś. Mamy gości.
-Co? Kogo?
-Wejdź.
Zrobiłam tak, rozebrałam się i miałam zamiar przywitać gości kiedy zobaczyłam....gbura!!! Co to ma znaczyć?!?! Tata, który dopiero teraz mnie zauważył i z uśmiechem powiedział:
-Kochanie to nasi nowi sąsiedzi, siadaj.
-Dzień dobry- przywitałam się, a syn moich nowych sąsiadów zalotnie się uśmiechał, wtedy podeszła do nas mama i powiedziała:
-Anito zaprowadź kolegę do pokoju i zapoznajcie się dzieci, my dorośli pogadamy tutaj.
-A gdzie Norbert?-miałam nadzieję, że on mi pomoże...
-U kolegi, idźcie już!-zrobiło mi się gorąco ze złości.
Zapytałam go:
-Chcesz iść??-o dziwno, mój głos brzmiał naturalnie.
-Tak chętnie, dziękuję-podniósł się i ruszyłam z nim na górę, do mojego pokoju, jak dobrze, że w weekend posprzątałam.
-Prosto, te drzwi z plakatem Avril Lavigne -odparłam.
-Lubisz ją?-zapytał.
-A co w tym złego??- czy on znowu zaczynał??
-Nic po prostu pytam, chciałem podtrzymać rozmowę, spokojnie, nie jestem takim potworem!-kiedy wypowiadał te słowa, weszliśmy do pokoju.
-Skąd przyjechaliście?-zapytałam sucho.
-Z Piły.
-I przeprowadziliście się do dwa razy mniejszego Wałcza?-ja na jego miejscu nie zgodziłabym się na to.
-Rodzice chcieli coś mniejszego, w sensie, że mniej zgiełku i hałasu. Ja nie miałem nic do gadania, poza tym nie jest tam tak fajnie, bo duża szkoła i nie jest za fajnie..chyba za wiele razy to powtarzam, no ale to trzeba przeżyć, aby zrozumieć...
-Tak, tak. Masz rodzeństwo?
-Niestety. Młodszą siostrę Kalinę i brata Wiktora. Mała ma rok, a on ma 10 lat?? Chyba, bo nie mam pewności. No, a ty?
-Mam brata, on ma jedenaście.
-Bywa i tak.
Przez chwilę nic nie mówiłam, nie dlatego, że jestem nieśmiała, tylko ciągle pamiętam co mi zrobił i jak mnie nazwał.
-Słuchaj to wtedy na ulicy, przepraszam, ale no nie zauważyłam cię i wiesz jak to jest..posprzeczałem się z rodzicami i potem ta akcja, byłem zdenerwowany...-tłumaczył się, a ja przerwałam mu.
-Spoko, ja też powinnam odpuścić trochę wcześniej!-uśmiechnęłam się. No nie ja to jestem jakaś nie z tego świata, tak szybko mu wybaczyłam? No, ale fajnie mi się z nim gadało...
-My to tak gadu-gadu, a ja nie wiem jak się nazywasz!!
-Fakt, jestem Anita, a ty?
-Ładne imię! Ja jestem Kacper.
Przegadaliśmy całe dwie godziny, jest ode mnie o rok starszy i świetny z matematyki, którą pomógł mi rozwiązać. Kiedy poszli byłam bardzo zadowolona. Kiedyś będzie z tego super przyjaźń...tak myślę..
Po raz pierwszy od paru długich dni, miałam dobry humor i uśmiechałam się...



wtorek, 3 kwietnia 2012

SMS...!...

Całą niedzielę nie miałam ochoty na najmniejszy ruch. Byłam w totalnym dołku...nic mnie nie bawiło ani nikomu nie udało się mnie pocieszyć, a właściwie to nawet nikt nie próbował tego zrobić. Zastanawiałam się czy to dobrze, czy źle. Po paru sekundach stwierdziłam, że to okropnie, że nie mam nikogo kto zauważył bym moją zrujnowaną pogodę ducha...
Numer Julki był wykręcony na moim telefonie, wystarczyło nacisnąć zieloną słuchawkę...przemogłam się. Zrobiłam to. Po paru sygnałach odebrała.
-Tak słucham?
-Jula, to ja słuchaj co tam u ciebie?-starałam się brzmieć naturalnie i miałam jej właśnie wszystko wyjaśnić gdy usłyszałam głos w słuchawce.
-Jula jest w tej chwili zajęta, więc nie przeszkadzaj nam, Sorry, ale mamy ostatnie wolne chwilę weekendowe. PA!!!-i Michał rozłączył się, a ja byłam w szoku. No tak właściwie to ona miała swoje problemy i sprawy!!! Byłam sama jak palec...
Usłyszałam dźwięk SMS-a i niechętnie go odebrałam...to była Jula: "Przepraszam kochana. Michał chce mieć mnie na wyłączność, czy to coś ważnego??" Westchnęłam i odpisałam: "Nie no co ty!! Chciałam cię na spacer wyciągnąć, a poza tym to nic. Powodzenia z Michałem!! Nie pisz już do mnie, bo on się jeszcze obrazi na ciebie i na mnie! Do jutra!!"
Tak jak jej kazałam tak zrobiła. Nie odpisała już. no dobrze. Trudno.
Nastał wieczór kiedy usłyszałam walenie w drzwi od mojego pokoju.
-Proszę!-no, a jak zobaczyłam kto w nich stoi zamarłam.
-Mogę?-spytał Kuba.
-A mam inne wyjście??-byłam zła i zaskoczona, dlatego odpowiedziałam po paru sekundach ciszy.
-Mogę ci to wyjaśnić? Wczoraj szybko uciekłaś i nie zdążyłem...
-Kto na to wpadł, żeby się założyć??-potem jak milczał powiedziałam-Wejdź i zamknij drzwi.
-To Michał. I Julka też jest zakładem, ale on się zakochał mega i nie zerwał z ją, a ja musiałam powiedzieć ci, bo nie umiem kłamać.
-Wyjdź.-nie miałam na nic siły...Kuba wyszedł, ale zanim to zrobił odparł:
-Kocham cię...
Zasnęłam około godziny 23.30...jutro do szkoły, a ja z tona chusteczek leżę w łóżku...

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Komplikacje....

Następnego dnia było słonecznie. Wspaniała, cudowna sobota...ale to nie jest mój świat...to co było na dworze różniło się o tego co było w moim sercu i w mojej głowie i to o 180 stopni...
Byłam załamana...no, bo co mam zrobić? Mój chłopak wysyła mi listy, a ja unikam? Przecież uciekłam przed tym spotkaniem...
Spojrzałam na zegarek. Była 15.00. Szybko minęło. Niechętnie zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że mam dwie nowe wiadomości. No nie, nawet nie usłyszałam sygnału wiadomości. Przeczytałam kto był nadawcą i już miałam dość...bałam się nawet przeczytać tej treści. Przemogłam się. Na ekranie telefonu dotknęłam przycisk "otwórz" i zobaczyłam kilka słów:
"Rozumiem możesz mnie nienawidzić, ale daj mi szansę to wyjaśnić ANITO!!! Proszę cię! Nie traćmy tego co zaczęliśmy!!"
Powoli doszła do mnie treść tego SMS-a i otworzyłam drugi, a tam kolejny szok:
 "Nie no proszę cię!! Daj mi to wyjaśnić, czy już się dowiedziałaś tego?? Kto ci powiedział?? Michał?? No nie!! Posłuchaj mnie, spotkajmy się w parku tam gdzie wtedy na tej randce,ok? Czekam tam do 16.00! Proszę daj mi to wyjaśnić!!"
Nie po prostu nie słyszałam dzwonka...nie napiszę mu tego...ubiorę się i wyjdę...muszę się dowiedzieć..nie mogę tak dłużej...
Chwyciłam kurtkę i ruszyłam do parku. Serce biło mi szybciej, a tuż koło przystanku koło mojego domu zobaczyłam go!! Znowu ten okropny człowiek, ale nie, nie dam się, raz mu pokazałam i już wie z kim zadarł!! Szedł ze spuszczoną głową, ja za to podniosłam ją i szłam pewnym krokiem. Zobaczył mnie i uśmiechnął się bardzo słabo, ale był CUDOWNY!!! No, ale gburem jest, więc nie będę miła. On spojrzałam na mnie i powiedział:
-Poczekaj..yy, bo ja wiesz to wtedy...
-Daruj sobie!-przerwałam mu i szybszym, lecz nie panicznym krokiem oddaliłam się stamtąd.
Doszłam do parku szczęśliwa, że gnębią go wyrzuty sumienia. Zobaczyłam Kubę i westchnęłam. Chwila prawdy...ruszyłam.
-Cześć.-po tych słowach on odwrócił się i smutno uśmiechnął.
-Cześć, posłuchaj mnie ja chciałem ci to powiedzieć w odpowiednim momencie!!
-Kuba, ale ja nic nie wiem o co ci chodzi!!!
-Nie??-był szczerze zdziwiony.
-Nie, ale mam nadzieję, że w końcu się tego dowiem!-trochę już miałam tego dość.
-To ja nim jestem...
-Kim??-i właśnie wtedy sobie to uświadomiłam...ANONIM!!! To ten co mnie nękał...Zaraz co? On nim był? Ooo to mogę powiedzieć na głos.
-Ty byłeś anonimem?? Wiesz ile nerwów na to poświęciłam, ale czemu??
-No, bo nie rozumiesz...byłaś na zakład! Ale poczekaj miałam wytrzymać z tobą dwa tygodnie tak? Ile jesteśmy razem? Trzy. No właśnie. Nie chciałem, ale się w tobie zakochałem...nie wiem kiedy i jak to się stało, ale ty jesteś niezwykła!! Zakochałam się w tobie rozumiesz? Uciekałam, bo bałem się. A anonimem byłem, bo nie chciałem cię zranić! Chciałem żebyś się rozmyśliła...no ale jak mówię pokochałem cię!!!!
-Byłam zakładem, zwykła dziewczyna z zakładu, nie czułeś da mnie nic...kłamstwem było wszystko...-dopiero to do mnie dotarło. Musiałam uciec, jak najdalej się da. Jak najszybciej!!!
"Odejdź stąd!!"-podpowiadał głos.
Super teraz to mi coś podpowiadasz głupi głosie? A gdzie byłeś jak zgadzałam się z nim chodzić?! Nie wiem czy umiałabym opisać jak się czuje...strasznie, ale to za mało, żeby to wyrazić.
-Nie mogę w to uwierzy-powiedziałam cicho i odwróciłam się. Kuba powiedział:
-Nie no Anitko proszę!!
Popędziłam do domu, wzięłam kąpiel, zamknęłam się w pokoju i płakałam...tylko łzy mi pozostały...