piątek, 8 lutego 2013

Poważne wyznanie Juli...

 Hey, hey ! Posłuchajcie dawno mnie nie było i żeby odświeżyć Wam pamięć to szybkie przypomnienie:
* Anita i Kuba - Kuba stara się na nowo odzyskać Anitę po incydencje z zakładem, bo jak twierdzi Kocha ją i chcę z nią być.
* Jula - z dziewczyną coś się dzieję. Ma chłopaka-Michała i jej przyjaciółką jest Anita. Jula zamyka się w sobie i stała się cichą osobą. Unika kontaktów z główną bohaterką, która nie wie o co chodzi...
* Kacper- nowy przyjaciel Anity. Sąsiad. Szybko złapali kontakt i świetnie się dogadują. Przeprowadził się nie dawno. Gdy Kuba dowiaduję się o nowym "konkurencie" zdaje się być zazdrosny o Anitę....
Jak potoczy się ich historia? Czy Anita pozna przyczynę zachowania Julii? Czy Kacper rozdzieli Kubę i Anitę ?? Przekonaj się sam, czytając ten blog ☻☺






Rano wstałam w złym humorze. Był zły dzień i tyle. Z hukiem obudził mnie mój młodszy brat...myślałam, że go rozszarpię...Ale cóż? Ubrałam się, zjadłam kanapkę z serem i wyszłam do szkoły. Myślałam o Kubie i jego wczorajszym SMS-e. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i jeszcze raz go przeczytałam: "Anita mam nadzieję, że on nie zniszczy tego wszystkiego, prawda? W ogóle, to kim on dla ciebie jest??"
Z racji tego, że ten dostałam tego SMS-a o godzinie 01:22, nie odpisałam, bo nawet przeczytałam go rano. Wiedziałam, że jest zazdrosny o mojego nowego sąsiada, ale to tylko mój przyjaciel...
Doszłam do szkoły i w szatni zastałam Kubę, Julę i Michała. Znowu dyskutowali...znowu źle zrobiłam, że ich podsłuchiwałam, ale....
-Powiesz jej? Musisz, to jest twoja przyjaciółka...
-Wiem, ale boję się tej rozmowy...nie wiem jak zareaguje...a jak to będzie koniec naszej przyjaźni mimo wszystko?
-Uspokój się, będzie dobrze! Słyszysz kochanie? Kiedy chcesz to zrobić?
-Słyszę...nie wiem. Chyba dzisiaj....
-Zuch dziewczyna!!
Weszłam do "spisku" i jak gdyby nigdy nic, powiedziałam
-Cześć wam...
-Hej!-odpowiedzieli wszyscy razem.
-Coś się stało?
-Nie, dlaczego?-spytał Michał i popatrzył na Julę.
-Tak pytam.
-Tak stało!-wypaliła Jula.
-Co takiego?-zapytałam troskliwie.
-Anita...ja....ja....muszę ci coś wyznać...-nabrała powietrza a w puca i chwilę patrzyła przed siebie, a jej oczy stawały się mokre, w mojej głowie latały same złe myśli, co się mogło takiego złego stać??-Nie mogłam powiedzieć wcześniej, bo...bałam się twojej reakcji...Anita, zawsze będziesz moją przyjaciółką, która w pełni mnie zaakceptowała, ale ja...wyprowadzam się...-spojrzała na mnie. Płakała. Czas stanął w miejscu. Dopiero teraz dotarły do mnie jej słowa...wyprowadza się?? Jak to? Gdzie? Tak nagle i bez niczego? Nie mogę w to uwierzyć? Odzyskałam głos i zapytałam wtuloną w mnie przyjaciółkę:
-Gdzie i kiedy?-ja również po tych słowach byłam bliska płaczu.
-Do L.A za miesiąc...-po tych słowach płakałyśmy obydwie..
-Będziesz przyjeżdżać?
-To nie jest możliwe. Oprócz twojej rodziny, mama nie zna tu nikogo. Jej nowy chłopak chce z nią zamieszkać, ale z racji tego, że pracuje tam w tym zjebanym mieście, jedziemy do niego...Anita to jest koniec wszystkiego...ja nie chcę jechać. Nie...no po prostu, nienawidzę Paola!! Pomiata mną! I co najgorsze stracę ciebie i Michała! A ja was tylko i wyłącznie miałam!! Nie chcę tam jechać!!! Rozstanie z tobą to nie jest łatwa sprawa...
-Nie płacz. Będziemy miały kontakt. Czy to skype, listy, SMS-y, telefony...damy radę!
-To nie to samo, co wspólna nauka, wychodzenie, wyjazdy na wakacje, rozumiesz? Za rok gimnazjum, a ty jesteś i byłaś i będziesz lubiana...
-I też nie zapominam tak ważnych dla mnie osób...
-Wiem, ale ja już nigdy nie wrócę do Polski...Mamy 13 lat...Poczekać muszę do 18...
-Ja poczekam z tobą. Pogadamy z rodzicami, może przyjedziesz do mnie na wakacje? Nie pozwolę ci o sobie zapomnieć!!!
-To by było za trudne...-Julka trochę się uspokoiła.
-Widzisz! Nie zapomnisz o mnie! I ja o tobie też nie. Pamiętaj. Przyjaźń od zawsze, na zawsze.-uściskałam ja i starałam się pocieszyć. Czyli o to chodziło? Chyba tak, więc czemu zdaje mi się, że ma to jakieś głębsze dno? Zastanawiając się nad tym poszłam na pierwszą lekcję i czas do końca upłynął mi w miarę spokojnie. Ubrałam się i wyszłam ze szkoły. Przez chwilę oglądałam się za Kubą, jednak potem zauważyłam, że jest przede mną. Zastanawiałam się, czy będzie pytać o Kacpra? Czy jest aż tak zazdrosny? Czy...zraniłam go tym? I znowu. Miliony pytań, zero odpowiedzi. Doszłam do niego, a on się uśmiechnął i zapytał:
-I ? Jak się czujesz?
-Ciężko mi to przełknąć...dalej się będziemy przyjaźnić, to nie ulega wątpliwości, ale ona ma trochę racji...to jednak nie jest to samo, wiesz?
-Rozumiem-kiwnął głową.
-A jak u ciebie?-przygotowałam się na początek rozmowy. On westchnął, złapał mnie za rękę, spojrzał na mnie i z uśmiechem powiedział:
-Dobrze, bo cieszę się, że cię mam.
-Dziękuję...-czasami mnie zaskakuje, bo nie wiem co odpowiedzieć na jego..wyznania...
-A co robisz popołudniu?
-Noo...nic. Pewnie lekcje i wiesz takie tam rzeczy...-to jednak zmierza w tą ciężką stronę...
-A, bo ja tak pomyślałem, że...-przełknął ślinę.-że...może wyjdziemy gdzieś?-nie mogę dzisiaj...dzisiaj jadę z mamą do babci..
-Oj, ale dzisiaj nie piątek.
-Wiem, ale pomyślałem, że możemy się spotkać.
-Nie mogę dzisiaj.
-Niech zgadnę...spotykasz się z...Kacprem-odparł gorzko.
-Nie?
-Nie udawaj. Jesteście ze sobą blisko!-wiedziałam, że jest zazdrosny!
-Kuba jadę z mamą do babci!-krzyknęłam desperacko...
-Dobrze...powiedzmy, że ci wierzę...ale obiecaj mi coś.
-Mianowicie?
-Obiecaj...że nie będziesz miała przede mną tajemnic.
-Oh...hmm, tak dobrze, okay...-znowu ten stan, gdy mnie zaskakuje, a ja się czuję, jakby mój język przywarł do zębów. Kuba uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Zatrzymałam się i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak chwilę, a potem ruszyliśmy dalej. W domu było cicho, a na lodówce wisiała kartka, na której rozpoznałam pochyłe pismo mamy.
"Pojechaliśmy do lekarza. Norbert jest chory. Możesz zaprosić Kacpra. Wyjazd do babci-jutro."
Westchnęłam i wykręciłam numer do Kacpra. Jednak po dwóch sygnałach się rozłączyłam. Kuba..nie powinnam. Obiecałam i zaprzeczałam, że dziś nie spotkam się z Kacprem. Dotrzymam tego. Dzisiaj sama pomęczę się z matmą. Po godzinie wróciła mama. Była przejęta chorobą Norberta..angina. Wyjdzie z tego, ale matki zawsze wszystko wyolbrzymiają. około godziny 22:30 dostałam Sms'a od Kuby:
"Jutro będę na ciebie czekał. Nie spóźnij się."
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam:
"Okay".
To idziemy się myć-pomyślałam i tak zrobiłam. Wróciłąm po 30-minutowej kąpieli i ułożyłam się w łóżku. Usłyszałam kolejny sygnał Sms'a. Sięgnęłam po telefon i odczytałam:
"Nie będzie mnie jutro. Wyjaśnie potem...przekaż Michałowi, że przepraszam, a on juz będzie wiedział o co chodzi. Dziękuję Ci. Pa ;* " - Julka...coś jest nie tak. Zdaję mi się, że coś ukrywa...wykręcam do niej numer, ale odzywa się poczta głosowa. To mnie utwierdza, w przekonaniu, że coś jest nie tak. Leżę myśląc o niej...martwię się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz