sobota, 9 lutego 2013

Więc o co chodzi ?

Dziesięć minut później słyszę dzwonek do drzwi. Kacper jest wcześniej. Wstaję i otwieram. Już mam zamiar rzucić jakiś tekst w stylu: "Jak nie masz lodów, to wypad kolego!" kiedy orientuję się, że to nie Kacper. Kuba...Stoi i patrzy na mnie. Pewnie widzi średniego wzrostu dziewczynę, która ma wilgotne oczy od płaczu i patrzy na niego zdziwionym wzrokiem. Po chwili się odzywa:
-Cześć...możemy pogadać?
-Teraz?
-Uciekłaś mi z pod szkoły.
-Nie mam na razie ochoty-odpowiadam smutno.
-Ej..proszę cię. Czemu na mnie się gniewasz? Co zrobiłem? Walczyłem o ciebie. Starałem się, czy o to ci chodzi?! Gdybym nie zagroził Julce, że jak ona ci nie powie, to ja to zrobię, to pewnie do twej pory byś nie wiedziała! Więc dlaczego masz do mnie pretensje! Bo mi zależy?-mówił z desperacją. Oczy mnie piekły, bo powstrzymywałam łzy. To najgorsza chwila w moim życiu. Co mam powiedzieć?? Może on ma rację? Może to w nim mam oparcie..? Nie wiem sama...
-Więc czemu mi nie powiedziałeś...? -pytam cicho.
-Bo ona jest twoją przyjaciółką. Ona powinna mówić takie rzeczy!-miał rację...nie powinnam wybuchać...ale tak jest kiedy jest się złym, to wtedy najczęściej chce się być samym i uciec od ludzi. Powinnam go...przeprosić. On się stara...muszę to docenić. Czuję jak łzy płyną już po policzkach...słyszę słowa Kuby:
-Ej, no już dobrze. Chodź do mnie. Nie płacz.-przytulił mnie. Wtuliłam się w niego. Głaskał mnie po plecach. Wyszeptałam:
-Przepraszam Kuba...
-Już dobrze. Spokojnie. Będzie dobrze. Jestem z tobą, ok?
-Yhy.-wymruczałam mu w tors.
Ścisnął mnie mocniej i usłyszeliśmy kaszlnięcie. Kacper.
Podniosłam głowę, a Kuba się obrócił. Jednak dalej mnie obejmował. Chłopak uśmiechnął się do mnie i odparł:
-Mam lody. Wejdę i poszukam fajnego filmu nie przeszkadzajcie sobie!-ja kiwnęłam głową, a Kuba zesztywniał. Kacper zniknął, a ja wciągnęłam chłopaka do korytarza i zamknęłam drzwi. Znowu się przytuliliśmy. Czułam jego zapach. Ciepło jego ciała. Wyczuwałam bicie jego serca...delikatnie mnie odsunął i powiedział:
-No to ja będę uciekał...myślę, że cię pocieszyłem.
-Tak. Dziękuję!-stanęłam na palce i pocałowałam go w policzek.
-Będę leciał. Trzymaj się-powiedział i spojrzał na drzwi. Wiedziałam i czym myśli.
-Ej, między nami nic nie ma. Okay?
-Tak. Wiem. Idę. Baw się dobrze.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam drzwi. Szłam do pokoju i w korytarzu natknęłam się na Kacpra i jego uśmieszek.
-Zazdrośnik...uuu. -zaśmiałam się.
-Spadaj!-dałam mu kuksańca w bok.-A nikt cię nie nauczył, że nie wypada podsłuchiwać??
-Przepraszam noo! -już mi lepiej. Kuba, Kacper. Poprawiają mi humor. Opowiedziałam mu o tym co zaszło. Wysłuchał i stwierdził:
-Racja. Julka coś ukrywa. To może się zgadzać. Musisz z nią pogadać. Ten zazdrosny też ma racje. On nie ma winy. Myślę, że serio mu zależy..-dodał..wydawało mi się, że wychwyciłam w tonie jego głosu cień smutku. Po chwili jednak stwierdziłam, że mi się zdawało. Kacper jest kumplem. I on traktuje mnie tak samo. Mieszka tu od kwietnia. Znam go od miesiąca, ale i tak zdaje mi się, że znam go doskonale! Po 3 godzinach poszedł, ale naprawdę poprawił mi humor i zrobił lekcje. Potem się umyłam i usnęłam...to był ciężki dzień. Tak zdaje mi się, że Kubie naprawdę zależy...

piątek, 8 lutego 2013

Rozmyślania ...

Słyszę budzik. Sennie go wyłączam i liczę na drzemkę, którą odsypiam każdego dnia...jednak pięć minut to stanowczo za mało...
Mozolnie wstaje z łóżka i szykuję się do do wyjścia pamiętając, że czeka na mnie Kuba i jednocześnie rozmyślając o Julce i jej zachowaniu. Nieobecna myślami, rozkojarzona i unikała mnie...wymówkami albo sprawiała wrażenie złej na mnie. Serio zaczynałam się niepokoić. Pożegnałam się z mamą i wyszłam. Pod przystankiem spotkałam się z Kubą. Przywitaliśmy się o ruszyliśmy do szkoły rozmawiając o głupotach. W końcu zagadnęłam:
-A więc czemu dzisiaj na mnie czekałeś?-i uścisnęłam mocniej jego dłoń.
-To już nie można?-udał obruszonego.
-Haha, oczywiście że można! A tak serio?-nie poddawałam się.
-Chciałem cię coś spytać... -hmm czyli się nie pomyliłam.
-A więc słucham.
-Czy jestem dla ciebie ważny?-zapytał cicho. Sądziłam, że kiedyś mnie o to zapyta...że będzie chciał wiedzieć moje stanowisko w tej sprawie. A ja nie wiem. Nie wiem! Kacper też mnie zapytał czy go kocham...ale nie wiem. Naprawdę. To trudne, bo...jak powiem mu : "nie wiem" ? Pomyśli, że odstawiam szopkę, że robię to z litości...a ja nie lubię mówić o moich uczuciach. To dla mnie są trudne i dziwne tematy...Dziwne..może nie, ale na pewno niezręczne. Ciężko mówić o uczuciach...ale czuję na sobie jego spojrzenie. Serce bije mi szybko, bo nie potrafię odpowiednio dobrać słów. W końcu decyduję się na:
-Przecież to oczywiste Kuba...-uśmiecha się. Udało mi się wybrnąć. A teraz sama w duchu się zaczęłam zastanawiać. Czy jest dla mnie ważny...? W sumie to tak...nie jestem osobą, która spotyka się z kimś dla "zabawy". Kuba jest dla mnie ważne, ale czy go...kocham? Miłość to niezwykłe uczucie, a ja nie jestem pewna czy je...poczułam. Zastanawiając się nad tym, musiałam się jak zwykle wyłączyć, bo Kuba zaśmiał się:
-Nie słuchasz mnie Kochanie.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-A o czym?-ooo...wpadłam. Znowu muszę wyjść z opresji..starannie dobieram słowa.
-A zaczęło się od tego, że lubię twój uśmiech, a skończyło, że od paru dni jestem szczęśliwa!-po części było to prawdą, bo ma ładny uśmiech...
Kuba się zaśmiał, przyciągnął do siebie i pocałował we włosy. Doszliśmy do szkoły i przekazałam Michałowi wiadomość od Juli. Wydawał mi się przybity...czy on coś wie? Znowu będę się zamęczać. Cały dzień spędziłam z Kubą, a na lekcjach starałam się zastawnowić, co wie Michał czego nie wiem ja i co się dzieje z Julą??
Zadzwonił dzwonek zapowiadając koniec ostatniej lekcji. Z ulgą ruszyłam do szatni. Kuba pewnie już na mnie czeka. Wyszłam z klasy i kierując się do szatni usłyszałam zdenerwowane głosy:
-..nie moja wina! One nie chce jej powiedzieć! Chciałeś wiedzieć! Trzeba było nie nakręcać Julki! I tak to bez sensu! Ona niedługo się domyśli!-Michał...
-Powinna wiedzieć! Nie jest taka za jaką ją masz! Ona już się domyśla zgadza się! Wiesz robię dla niej to, co ty byś zrobił dla Julki! To od początku był zły pomysł, ale ty dalej bawiłeś się w to bagno! Dziewczynie jest przykro, a przez ciebie nie może się wyżalić nawet przyjaciółce!-to był...Kuba! Kolejny raz podsłuchałam rozmowę. Tak mi się zdaję, że po raz kolejny była o mnie. Stałam za ścianą szatni i doskonale wszystko słyszałam. "Przez ciebie nie może się wyżalić nawet przyjaciółce!" ale dlaczego? Czy to moja wina? Co zrobił Michał? Dlaczego ja nic nigdy nie wiem? Jak jakiś odrzutek. Albo dowiaduję się ostatnia, albo jak coś podsłucham, albo w ogóle się nie dowiem! Mam dość. Wchodzę do szatni w tym samym czasie kiedy mija mnie Michał i mierzy spojrzeniem od stóp do głów i wychodzi. Chwytam kurtkę i wychodzę głucha na wołanie Kuby. Chcę do domu. Chcę zatopić się z moich ulubionych nutach moich kochanych piosenek. Chcę nawet sobie popłakać. Chcę być daleko stąd. Wychodzę. Po chwili dogania mnie Kuba.
-Hey, proszę cię poczekaj. Anita!
-Wszystko powiesz?-rzucam. On milczy.-Daj mi spokój, ok?
Idę dalej. Nie goni mnie. Nie woła. Uszanował moją decyzję. Wiem, że go może tym zraniłam. Ale...nie mam już siły. Mam po prostu dość. koło przystanku spotykam Kacpra, a że w oczach już mam łzy, a on jest jedyna osobą, której ciągle ufam-przytulam się do niego, a on lekko zdziwiony głaszcze mnie po głowie i szepcze:
-Idź do domu. Będę za 20-minut. Przyniosę lody.-kiwam głową i odpowiadam-dziękuję. Ściska mnie, odprowadza do domu i mówi żebym  zaczekała. Tak robię. Dzwoni telefon. Kuba. Odrzucam połączenie. Już nie mogę powstrzymywać łez. Płaczę. Potrzebuję kogoś, kto teraz pocieszy mnie...dobrze jest mieć przyjaciela...


Poważne wyznanie Juli...

 Hey, hey ! Posłuchajcie dawno mnie nie było i żeby odświeżyć Wam pamięć to szybkie przypomnienie:
* Anita i Kuba - Kuba stara się na nowo odzyskać Anitę po incydencje z zakładem, bo jak twierdzi Kocha ją i chcę z nią być.
* Jula - z dziewczyną coś się dzieję. Ma chłopaka-Michała i jej przyjaciółką jest Anita. Jula zamyka się w sobie i stała się cichą osobą. Unika kontaktów z główną bohaterką, która nie wie o co chodzi...
* Kacper- nowy przyjaciel Anity. Sąsiad. Szybko złapali kontakt i świetnie się dogadują. Przeprowadził się nie dawno. Gdy Kuba dowiaduję się o nowym "konkurencie" zdaje się być zazdrosny o Anitę....
Jak potoczy się ich historia? Czy Anita pozna przyczynę zachowania Julii? Czy Kacper rozdzieli Kubę i Anitę ?? Przekonaj się sam, czytając ten blog ☻☺






Rano wstałam w złym humorze. Był zły dzień i tyle. Z hukiem obudził mnie mój młodszy brat...myślałam, że go rozszarpię...Ale cóż? Ubrałam się, zjadłam kanapkę z serem i wyszłam do szkoły. Myślałam o Kubie i jego wczorajszym SMS-e. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i jeszcze raz go przeczytałam: "Anita mam nadzieję, że on nie zniszczy tego wszystkiego, prawda? W ogóle, to kim on dla ciebie jest??"
Z racji tego, że ten dostałam tego SMS-a o godzinie 01:22, nie odpisałam, bo nawet przeczytałam go rano. Wiedziałam, że jest zazdrosny o mojego nowego sąsiada, ale to tylko mój przyjaciel...
Doszłam do szkoły i w szatni zastałam Kubę, Julę i Michała. Znowu dyskutowali...znowu źle zrobiłam, że ich podsłuchiwałam, ale....
-Powiesz jej? Musisz, to jest twoja przyjaciółka...
-Wiem, ale boję się tej rozmowy...nie wiem jak zareaguje...a jak to będzie koniec naszej przyjaźni mimo wszystko?
-Uspokój się, będzie dobrze! Słyszysz kochanie? Kiedy chcesz to zrobić?
-Słyszę...nie wiem. Chyba dzisiaj....
-Zuch dziewczyna!!
Weszłam do "spisku" i jak gdyby nigdy nic, powiedziałam
-Cześć wam...
-Hej!-odpowiedzieli wszyscy razem.
-Coś się stało?
-Nie, dlaczego?-spytał Michał i popatrzył na Julę.
-Tak pytam.
-Tak stało!-wypaliła Jula.
-Co takiego?-zapytałam troskliwie.
-Anita...ja....ja....muszę ci coś wyznać...-nabrała powietrza a w puca i chwilę patrzyła przed siebie, a jej oczy stawały się mokre, w mojej głowie latały same złe myśli, co się mogło takiego złego stać??-Nie mogłam powiedzieć wcześniej, bo...bałam się twojej reakcji...Anita, zawsze będziesz moją przyjaciółką, która w pełni mnie zaakceptowała, ale ja...wyprowadzam się...-spojrzała na mnie. Płakała. Czas stanął w miejscu. Dopiero teraz dotarły do mnie jej słowa...wyprowadza się?? Jak to? Gdzie? Tak nagle i bez niczego? Nie mogę w to uwierzyć? Odzyskałam głos i zapytałam wtuloną w mnie przyjaciółkę:
-Gdzie i kiedy?-ja również po tych słowach byłam bliska płaczu.
-Do L.A za miesiąc...-po tych słowach płakałyśmy obydwie..
-Będziesz przyjeżdżać?
-To nie jest możliwe. Oprócz twojej rodziny, mama nie zna tu nikogo. Jej nowy chłopak chce z nią zamieszkać, ale z racji tego, że pracuje tam w tym zjebanym mieście, jedziemy do niego...Anita to jest koniec wszystkiego...ja nie chcę jechać. Nie...no po prostu, nienawidzę Paola!! Pomiata mną! I co najgorsze stracę ciebie i Michała! A ja was tylko i wyłącznie miałam!! Nie chcę tam jechać!!! Rozstanie z tobą to nie jest łatwa sprawa...
-Nie płacz. Będziemy miały kontakt. Czy to skype, listy, SMS-y, telefony...damy radę!
-To nie to samo, co wspólna nauka, wychodzenie, wyjazdy na wakacje, rozumiesz? Za rok gimnazjum, a ty jesteś i byłaś i będziesz lubiana...
-I też nie zapominam tak ważnych dla mnie osób...
-Wiem, ale ja już nigdy nie wrócę do Polski...Mamy 13 lat...Poczekać muszę do 18...
-Ja poczekam z tobą. Pogadamy z rodzicami, może przyjedziesz do mnie na wakacje? Nie pozwolę ci o sobie zapomnieć!!!
-To by było za trudne...-Julka trochę się uspokoiła.
-Widzisz! Nie zapomnisz o mnie! I ja o tobie też nie. Pamiętaj. Przyjaźń od zawsze, na zawsze.-uściskałam ja i starałam się pocieszyć. Czyli o to chodziło? Chyba tak, więc czemu zdaje mi się, że ma to jakieś głębsze dno? Zastanawiając się nad tym poszłam na pierwszą lekcję i czas do końca upłynął mi w miarę spokojnie. Ubrałam się i wyszłam ze szkoły. Przez chwilę oglądałam się za Kubą, jednak potem zauważyłam, że jest przede mną. Zastanawiałam się, czy będzie pytać o Kacpra? Czy jest aż tak zazdrosny? Czy...zraniłam go tym? I znowu. Miliony pytań, zero odpowiedzi. Doszłam do niego, a on się uśmiechnął i zapytał:
-I ? Jak się czujesz?
-Ciężko mi to przełknąć...dalej się będziemy przyjaźnić, to nie ulega wątpliwości, ale ona ma trochę racji...to jednak nie jest to samo, wiesz?
-Rozumiem-kiwnął głową.
-A jak u ciebie?-przygotowałam się na początek rozmowy. On westchnął, złapał mnie za rękę, spojrzał na mnie i z uśmiechem powiedział:
-Dobrze, bo cieszę się, że cię mam.
-Dziękuję...-czasami mnie zaskakuje, bo nie wiem co odpowiedzieć na jego..wyznania...
-A co robisz popołudniu?
-Noo...nic. Pewnie lekcje i wiesz takie tam rzeczy...-to jednak zmierza w tą ciężką stronę...
-A, bo ja tak pomyślałem, że...-przełknął ślinę.-że...może wyjdziemy gdzieś?-nie mogę dzisiaj...dzisiaj jadę z mamą do babci..
-Oj, ale dzisiaj nie piątek.
-Wiem, ale pomyślałem, że możemy się spotkać.
-Nie mogę dzisiaj.
-Niech zgadnę...spotykasz się z...Kacprem-odparł gorzko.
-Nie?
-Nie udawaj. Jesteście ze sobą blisko!-wiedziałam, że jest zazdrosny!
-Kuba jadę z mamą do babci!-krzyknęłam desperacko...
-Dobrze...powiedzmy, że ci wierzę...ale obiecaj mi coś.
-Mianowicie?
-Obiecaj...że nie będziesz miała przede mną tajemnic.
-Oh...hmm, tak dobrze, okay...-znowu ten stan, gdy mnie zaskakuje, a ja się czuję, jakby mój język przywarł do zębów. Kuba uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Zatrzymałam się i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak chwilę, a potem ruszyliśmy dalej. W domu było cicho, a na lodówce wisiała kartka, na której rozpoznałam pochyłe pismo mamy.
"Pojechaliśmy do lekarza. Norbert jest chory. Możesz zaprosić Kacpra. Wyjazd do babci-jutro."
Westchnęłam i wykręciłam numer do Kacpra. Jednak po dwóch sygnałach się rozłączyłam. Kuba..nie powinnam. Obiecałam i zaprzeczałam, że dziś nie spotkam się z Kacprem. Dotrzymam tego. Dzisiaj sama pomęczę się z matmą. Po godzinie wróciła mama. Była przejęta chorobą Norberta..angina. Wyjdzie z tego, ale matki zawsze wszystko wyolbrzymiają. około godziny 22:30 dostałam Sms'a od Kuby:
"Jutro będę na ciebie czekał. Nie spóźnij się."
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam:
"Okay".
To idziemy się myć-pomyślałam i tak zrobiłam. Wróciłąm po 30-minutowej kąpieli i ułożyłam się w łóżku. Usłyszałam kolejny sygnał Sms'a. Sięgnęłam po telefon i odczytałam:
"Nie będzie mnie jutro. Wyjaśnie potem...przekaż Michałowi, że przepraszam, a on juz będzie wiedział o co chodzi. Dziękuję Ci. Pa ;* " - Julka...coś jest nie tak. Zdaję mi się, że coś ukrywa...wykręcam do niej numer, ale odzywa się poczta głosowa. To mnie utwierdza, w przekonaniu, że coś jest nie tak. Leżę myśląc o niej...martwię się...

czwartek, 7 lutego 2013

Wróciłam .!

Wrocilam kochani !
Bede kontynuowala opowiesc o Anicie i Kubie. Mysle, ze znowu bedziecie przy mnie! Licze na was...i strasznie was przepraszam za to, ze opuscilam was...ale mam swietny plan! Tyle mysli mi chodzi po glowie. A jakby ktos chcial poczytac o mocach nadprzyrodzonych to zapraszam na mojego drugiego blogaa. : ) . jutro dodam nawe notki. moze nawet i trzy : ) . dawajcie znac, ze tu byliscie.!
<aha, i przepraszam Was ze brak polskich znakow, ale nie wiedziec czemu w telefonie nie chca sie napisac (?) . posty postaram sie pisac na komputerze. Do jutra ! >

piątek, 1 czerwca 2012

Wszystko się zmienia...

Moja sytuacja z Kubą coraz bardziej mi odpowiadała... Nie zachowywaliśmy się tak jak wtedy, ale byliśmy bliżej niż poprzednio...spotykaliśmy regularnie w każdy piątek. Chyba, że coś mi lub jemu wypadło. Jednak coraz bardziej niepokoiło mnie zachowanie Juli. Zamknęła się w sobie i rozmawiała tylko z Michałem. Nawet moje prośby o rozmowę i wspólne spełnienie czasu, zostały odrzucone. Żadne z nich o niczym nie chciało mi powiedzieć...odizolowali się od środowiska...moja przyjaciółka miała worki pod oczami, które były napuchnięte...Co jest do cholery??
Nasze rozmowy wyglądają dziwnie:
-Cześć Jula!
-Cześć.
-Coś się dzieje? Mi możesz powiedzieć. Aha, to co wpadasz dzisiaj?
-Nic się nie dzieje. Nie mam czasu, przepraszam. Jestem zajęta.
-Znowu Michał jest tą sprawą?
-A nawet jeśli, to mam prawo z nim być.
-Oczywiście, a ja?
-Masz Kubę...Lecę. Cześć!
-Cześć.-szepnęłam smutna, ale ona już tego nie usłyszała.
Miałam koniec lekcji. Razem z Kubą wybraliśmy się w drogę do domu. Kiedy byliśmy koło kamienia. Zatrzymał się i powiedział:
-Anita, poczekaj...
-Dlaczego?
-Dziewczyno, kocham cię...-te słowa usłyszałam po raz drugi z jego ust. Nie wiedziałam co mam powiedzieć...Kuba dotknął mojego policzka i przybliżył się do mnie. Stałam oniemiała...Kiedy już mieliśmy się pocałować usłyszałam znajomy głos:
-Hej Anita!!!-odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Kacper...cześć..-odpowiedziałam zakłopotana.
-Idę do domu, idziemy?
-Jasne. To jest Kuba. Kuba to Kacper-chłopcy uścisnęli sobie ręce i popatrzyli chłodno.-To ja zmykam...
-Pa!-powiedział smutno- Zadzwonię kochana...
-Dobrze.
Kiedy już się oddalił Kacper spytał:
-Twój chłopak?
-Co? Już nie i jednocześnie jeszcze nie. On był ze mną niedawno, ale była konfrontacja i rozstaliśmy się, jesteśmy bliżej niż przyjaciele, ale nie aż tak bardzo...
-Tak jak widziałem??
-Chyba przerwałem.
-Nie wyglądałaś jakbyś tego chciała...
-Nie powiedziałabym.
-A jednak.
-Kacper! Denerwowałam się i tyle! To miał być mój pierwszy pocałunek!!!
-Aha, to przepraszam.-na chwilę zamilkł i spytał- kochasz go??
-Ja...nie wiem...
-A mamy problem. Noo wow!
-Przestań!
-Przepraszam. Kiedy się widzimy?
-Wpadnij dzisiaj!
-O której?
-Kiedy chcesz. Czekam..
-Jasne. Zaraz będę!
-No pa!
Tak jak powiedział, ledwie co zjadłam, przebrałam się i już był.
Pogadaliśmy, pośmialiśmy powygłupiałyśmy się i kiedy byliśmy w trakcie zabawy w "na barana", zadzwonił mój telefon. Odebrałam:
-Halo?
-Cześć to ja, co tam?
-Nic, a czemu pytasz?
-Tak siedzę i myślę o tobie.
-Dzięki Kuba, jesteś uroczy.
-No szybciej!-krzyknął Kacper.
-Kto to?
-Kacper jest u mnie, kojarzysz który?
-Tak-powiedział smutny.
-Dobra, to coś jeszcze chciałeś?
-Tak. To co mówiłem... ciągle tak jest, nie zmieni się.
-Yhym, dobrze. Dziękuję!!!!
-Prawda. Baw się dobrze. Pa!
Po godzinie i Kacper poszedł, a ja wyłaskotana poszłam się położyć i stwierdziłam, że takiego dobrego przyjaciela nigdy nie miałam. Przy nim zawsze mi wesoło. Działa na mnie jak gaz rozweselający. Jest śwetny. Odczuwam wrażenie, że Kuba jest o niego zazdrosny.....

czwartek, 10 maja 2012

Bywa i tak!>!

Wstałam wyspana i szczęśliwa.
Całą drogę myślałam co mam powiedzieć Kubie, ale o dziwo nie stresowałam się tym tak bardzo. Postanowiłam, że dam mu drugą szansę, przecież każdy popełnia błędy...nie będzie to tak, że całkowicie wskoczę mu w ramiona czy coś z tych rzeczy, ale po prostu powiem mu, że nie mam w tej chwili ochoty na te jego podrywy. Skoro byłam zakładem to okey, ale nie widzę powodu, żebyśmy się nie przyjaźnili. Kto wiem może i z tego jeszcze raz wyniknie miłość? Właściwie to nie wiem czy tego chcę, czy nie...sprawa jest skomplikowana. Bardziej niż mi się wydawało. Przez spotkanie Kacpra, Kuba zszedł na drugi plan. W tej chwili niestety albo stety ...wrócił na pierwszy. Jak to różnie w życiu bywa nie prawda? Jest to więcej niż dziwne...ale cóż..
doszłam do szkoły i spojrzałam na zegarek od tatusia. Była 7.00!! Jak to możliwe, że tak szybko wyszłam? JA? No nie. Przeklęte zegarki. Szłam wolno...może to przez humor? A zresztą teraz to już nie wiem jaki on jest! Weszłam do opustoszałej szatni i zobaczyłam...Kubę. Rozmawiał z Julą i Michałem. Para gołąbków się przytulała, ale nikt nie zauważył mojego przyjścia. Stanęłam cicho w koncie i zaczęłam podsłuchiwać. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale może czegoś się dowiem? Z dziwnej przyczyny przypuszczałam, że to o mnie. Nie myliłam się:
-...ale, ona nie chcę mnie znać! Co ja mam zrobić? Proszę was pomóżcie! No, wiem z tym zakładem to było nie w porządku, ale no...to był właściwie pretekst do spytania. Wtedy już mi się podobała. Dzięki temu, że się zgodziła, pokochałem ją jeszcze bardziej! Nikogo nigdy nie kochałem tak jak jej!-mówił błagalnym tonem Kuba.
-Dobrze, to już wiemy, a teraz tak: o pierwsze to ja zareagowałabym tak samo, gdybym się dowiedziała o czymś takim (tu Kuba spojrzał na Michała, a on uciekał wzrokiem, jednak Jula nie zauważyła tego), bo to jest koszmar każdej dziewczyny! Po drugie to jest to, że widocznie nie próbowałeś wszystkiego, o Anitę trzeba powalczyć, kochany!
-Nie myli się-pomyślałam.
-Spróbuję. Czyli to, ten...dziękuję!
-NO spoko! Musisz ja odzyskać, jest jakaś przybita-odezwał się milczący Michi.
-Ona? Nie tylko ONA!-w tym momencie Jula wskazała na Kubę.
-Masz rację. Zeswatamy was jeszcze. Zobaczysz!-zaśmiała się Jula.
-Należy wejść-odezwał się głos w mojej głowie i tak też zrobiłam.
-Cześć!!-na dźwięk mojego głosu, cała trójka zmieszała się.
-Hej!-odkrzyknęła Jula, która jako pierwsza się odezwała.
-Cześć..-odparł smutno Kuba.
Podczas tej rozmowy, uświadomiłam sobie, że mu wybaczę. Wrócę do niego! Naprawdę baaardzo go lubię...
-Kuba musimy pogadać!-rzekłam stanowczo.
-Co?? Już idę już. Gdzie?
-Czekaj na skwerze za szkołą. Zaraz przyjdę!-on szybkim krokiem wyszedł, a ja zwróciłam się do Michała-chyba musisz jej coś wyjaśnić! I nie ma , że nie tylko tak teraz zaraz. Już. Idę do Kuby. My zrobimy to samo...
-Bądź delikatna!-krzyknęła za mną przyjaciółka, a ja na to:
-Ty tak samo!
Weszłam na plac i zobaczyłam Kubę. Serce zabiło szybciej, mózg kazał stanąć, ale nogi niosły dalej...


      |
      |
      |
      |                                                                                            
      |
     \ /



Wiem, wiem, wiem....jestem najgorszym potworem, że nie napisałam wcześniej, ale no tak jakoś wyszło! Wiem, że to nie ładnie...:D no ale może nie przestaniecie czytać bloga:) bardzo bym się zasmuciła. A skoro mowa o blogach, to ostatnio znalazłam bardzoooo fajnego blooga. Jest genialny i mimo, że jednym z bohaterów jest TEN GWIAZDOR fajnie się zapowiada. Wejdźmy i pomóżmy temu komuś: D
http://szukajszczescia.blogspot.com/
Polecam wejdźcie. Plissss!!!!!

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Szczęśliwa!!..

Następnego dnia w szkole nie było moich trzech przyjaciół: Kuby, Michała i Juli. Najbardziej żałowałam braku tej ostatniej osoby...mimo tego zawodu dzień minął mi dość szybko i bez większych niepowodzeń. Normalny, codzienny czas w szkole. Nawet kartkówka z historii nie była w stanie zepsuć mi humoru. Na koniec lekcji podszedł do mnie jeden z bandy mojego...chłopaka?? Nie wiedziałam jak go nazywać...no bo ostatecznie to nie zerwałam z nim prawda?? Więc kim on jest teraz dla mnie?? I co ważniejsze co ja do niego teraz czuję?? I w ten oto sposób mamy mega dylemat!!! Pech...no bynajmniej podszedł do mnie Marcin, najlepszy kumpel Kuby. Stanął przede mną i z uśmiechem powiedział:
-Hej, co tam słychać??
-Dobrze, a co??
-Nic, po prostu nudzi mi się i chciałem zagadać, a tak naprawdę Kuba jest tego powodem. Chcesz wiedzieć??
-O matko i córko, nie odpuści prawda??
-Słuchaj daj mi to wyjaśnić za niego, bo to już nie chodzi o to, że prosił mnie, abym cię przeprosił i wyjaśnił, ja miałem zrobić to wcześniej. Tylko czy mnie wysłuchasz??
-Dwie minuty i lecę do domu, ok??
-Jasne. Słuchaj, to prawda zakład był, a był na dwa tygodnie, byliście..jesteście razem trzy tygodnie, jest w tobie taki zakochany,ciągle o tobie gadał, no twoje imię nie schodziło mu z ust, nie obraź się, ale nawet nie chciałem już o tobie ani słowa słuchać, tak długo opowiadał!! Posłuchaj przemyśl to, bo chłopak naprawdę cierpi, nie ma go w szkole, bo pojechał do miasta, chciał być sam, znasz jego rodziców, uwierzą we wszystko co on im powie, więc nie miał większych problemów, ale zastanów się daj mu jeszcze jedną szansę, on cię kocha...naprawdę.
-Było dwie i pół minuty! Przemyślę to dzięki za te wyjaśnienia, ale nie wiem.
-Pomyślisz?
-Tak.
-Słowo?
-Słowo.
-Pomyślisz?
-No tak!!!
-Wiesz co??
-Nie.
-A chcesz wiedzieć?
-Nie, ale pewnie mi powiesz.
-Dziękuję, zaczynałem się o niego martwić.
-Spoko.
-Jesteś inna niż mówią o tobie!
-A co mówią??
-Eeee i tak już za dużo powiedziałem, trzymaj się!!
-Cześć!
-Pamiętaj, pomyśl!!
-Powtórzę: dobrze!!!!-uśmiechnęłam się. Wesoły ludek...
Wróciłam do domu, byłam koło przystanku, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła:
-Anita, czekaj!!-obejrzałam się i zobaczyła Kacpra, uśmiechnęłam się:
-Cześć, co jest??
-No nic, lubię zaczepiać ludzi na ulicy-uśmiechnął się.
-Nie powinieneś byś w szkole?
-Powinienem, ale na razie chcę trochę się umieścić.
-Rozumiem. Widzimy się potem?? W sensie, wpadniesz??
-Jasne, będę za godzinę, ok??
-Spoko, nie spóźnij się!!
-A ty nie rób matmy, mały trening mi się przyda.
-Uff, całe szczęście, bo i tak nie chciałam tego robić!!
-Idź ty leniu!!
-Ej no nie znasz mnie, aż tak dobrze!!
-Ale poznam, spokojnie!!
Ruszyłam do domu, zastanawiałam się czy się przebrać, ale stwierdziłam, że tak najlepiej będzie jak nie zrobię tego, po co mam się stroić?? Poinformowałam mamę o odwiedzinach sąsiada, a ona ucieszyła się, że złapaliśmy kontakt.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, popędziłam otworzyć:
-Hej, hej!!
-Wchodź!! Idziemy na górę prosto.
-Oczywiście, jak sobie życzysz, nie robiłaś matmy??
-Litości!! Nawet nie otworzyłam książki!!
-Pomogę ci.
Znaleźliśmy się w moim pokoju i zrobiliśmy matematykę. Potem spytał mnie prosto z mostu:
-Gdzie się wybierasz do gimnazjum??
-Myślę o Chwiramie i chyba tak się znajdę, a klasa matematyczno-przyrodnicza, wiesz może więcej godzin matematyki mi pomoże, bardziej ją zaczaję, a ty gdzie się zapisałeś??
-Też tam, podobna klasa, właściwie to ta sama.
-Jak fajnie będzie od kogo spisywać!!
-Nie ciesz się tak szybko!! Może będziecie mieli inne podręczniki!
-No i mój zapał legł w gruzach, no i jak ja mam się przy tobie rozwijać??
-Bardzo śmieszne!!
-I to jak!!
Przegadaliśmy trzy godziny, o głupotach i sprawach bardziej poważnych, ale głównie głupotach, naprawdę zaczynałam go lubić...



ZAPOMNIAŁAM POMYŚLEĆ O KUBIE!!! EEEE TAM JAK KOCHA TO POCZEKA...CHYBA